Pan W. (1985)

Akcja filmu zaczyna się od pobicia pana Janusza, wykładowcy uniwersyteckiego przez niejakiego Szpindla, prymitywnego rzezimieszka, zamieszanego w różne szemrane interesy. Wyrok skazujący dla bandyty wydaje się formalnością. Oskarżony jednak udaje się po ratunek do znanego w kręgach przestępczych "mecenasa", który słynie ze skutecznego wyciągania swych podopiecznych z największych tarapatów.
Zapoznawszy się z problemem Szpindla pan Wacław postanawia i tym razem dokonać rzeczy pozornie niemożliwej: skłonić świadków oskarżenia do wycofania wcześniejszych zeznań przeciwko swemu "klientowi".

Na podstawie opowiadania Bogdana Madeja p.t. „Pan Wacław”.





Inne tytuły: «„Pan W.”», «Pan „W.”»
Produkcja: 1985
Premiera: 1 styczeń 1986

Reżyseria:


Muzyka:


Obsada:
pan W.

doktor

magister

poszkodowany

Szpindel

docent

"Rotschild"

barman

Teresa

żona poszkodowanego

listonosz

studentka

taksówkarz

i inni


Notatki:
"Temu uczonemu wielkiemu dosunąłem dobrze, ale mi się noga tym razem osmyknęła. Miał przy sobie trzech kumpli, zaraz zrobili krzyk, że z darma racji żem bił, nie było czasu dać dyla. Milicjanta zawezwali, żeby pozapisywał moje dane. Suma sumarum draka była i mnie się zaczęła kroić sprawa w oczyszczalni. Dobrze, że milicjant spisał przy mnie dane tak samo poszkodowanego, bo się mogłem z pamięci na jego adresie oprzeć. To ja zaraz w skok do pana Wacława po radę i wcześniejszym świtaniem wystartowaliśmy obaj realizować linię obrony" - tak zaczyna się "Pan Wacław", opowiadanie Bogdana Madeja z tomu "Maść na szczury". W roku 1975, kiedy powstała nowela, proza Madeja nie była mile widziana przez cenzurę. Trwała propaganda sukcesu, a opowiadania autora "Pochówku" ukazywały świat istniejący obok oficjalnie przyjętej wizji rzeczywistości. Utwory Madeja pełne pełnokrwistych, wyrazistych typów i znakomitych dialogów, stylizowanych na gwary rodowiskowe zainteresowały w połowie lat osiemdziesiątych Andrzeja Domalika. Na motywach "Pana Wacława" ten znany reżyser napisał scenariusz do krótkiego filmu telewizyjnego. Trwała wówczas koniunktura na skromne, niedrogie produkcje realizowane techniką wideo. To właśnie wtedy Edward Dziewoński nakręcił swoje "Pięć dni z życia emeryta", a Janusz Majewski "Mrzonkę". Realizacji "Pana W." podjął się Krzysztof Gruber, reżyser świetnie czujący specyfikę małego ekranu, czego dowiodł m.in. w "Fachowcu", "Grecie", "Sali nr 6", "Wcześnie urodzonym", w serialu "Sukces". "Pan W." również spotkał się z przychylnym przyjęciem. Podobało się dobre tempo filmu i doskonałe dialogi. Chwalono te aktorstwo, zwłaszcza kreację Romana Wilhelmiego w roli tytułowej.


IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)


02.180111

(POL) polski,


- BRAK DODATKOWYCH ILUSTRACJI -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz